czwartek, 26 lipca 2012

Fatalna środa

  Myślałam, że mój pierwszy wpis będzie bardziej pogodny, ale życie lubi płatać nam figle.Tak więc dzisiejszy dzień od początku układał się nie najlepiej. Niedawno zakupiliśmy małe dwutygodniowe kurki od pani A.J. ze Stowarzyszenia dla Dawnych Odmian i Ras. Od 2 miesięcy jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami najstarszych ras kurek polskich, mianowicie czubatek polskich brodatych i białoczubów polskich (na razie na stanie są 2 kurki białoczube). Musieliśmy pozbyć się kogutków, które walczyły ze sobą i miały juz naprawdę okazałą łysinę na głowie. Z żalem rozstaliśmy się z dwoma Gustawami. Zamiast nich do stada dołączyły czubatki dworskie. Niestety, zapragnęliśmy powiększyć stadko i dokupiliśmy te nieszczęsne maluchy. Prawdopodobnie za długo były na słońcu, to im zaszkodziło i 3 odeszły dzis do krainy wiecznych łowów... Wieczorem odwiedził nas nasz domowy weterynarz, obejrzał, co było do obejrzenia i zalecił serię zastrzyków naszemu futrzastemu utrapieniu, barankowi Bossemu, który od jakiegoś czasu uwielbia walić głową we wszystko, co się da. Tak więc, ma bulwę przy oku i problem z zatokami. Beczy jak szalony i każe się drapać po głowie...??? Całe szczęście my jesteśmy w pełni sił witalnych, zwierzakom hotelowym nic nie dolega, a BabaLuda ma się dobrze i następny weekend zapowiada sie pracowicie, ale bardzo sympatycznie - warsztaty chlebowe i mniam...pyszny, cieplutki chlebek prosto z pieca. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz