środa, 15 sierpnia 2012

Takie tam różne różności i sezon ogórkowy

Za oknem szaro, smutno i ponuro...Wbrew naturze jednak postanawiam dzisiaj nie pisać o niczym smutnym. Ostatnim moim postem doprowadziłam wiele osób do łez, choć nie to było moim zamiarem. Przy okazji dowiedziałam się, ilu jest ludzi, którzy podobnie czują, myślą czy mają całkiem podobne doświadczenia jak ja. To naprawdę bardzo krzepiące!!!
Na blogach obecnie królują ogórki. I nic dziwnego, bo w tym roku jest ich co niemiara. Ja również robię przetwory dla nas - domowników i babaludowych agro-gości. Mam już 50 słoików ogórków z musztardą, w curry, po żydowsku i tych kiszonych. Ogórków już szczerze nienawidzę i zastanawiam się, co zrobić z kolejna stertą, którą właśnie przytargałam z ogrodu do kuchni. Ogórki, ogórasy i te małe ogóreczki prześladują mnie we śnie i na jawie, krzyczą i wołają do mnie, śmieją mi się w twarz. Przypominają o sobie w najmniej odpowiednich momentach. Wbijają mnie w poczucie winy odnośnie kolejnych niespełnionych wobec nich obowiązków. Ogórki to obecnie mój prześladowca i wróg nr 1! Nie cierpię was, paskudne ogórasy!!



Zostawiając ten przebrzydły temat wracam do naszego babaludowego świata zwierząt.
Mały koziołek Mo już trochę podrósł, chociaż wciąż wydaje mi się słaby. Mama Hilda ma mało mleka i nadal musimy ją przytrzymywać, żeby pozwoliła mu podejść do siebie. Zastanawiamy się, czy nie dokarmiać go butelką, chociaż zauważyliśmy, że już sobie podskubuje trawkę i inne tym podobne, nie wyłączając moich spodni tudzież zamka od kurtki. Na głowie wyrosły mu czarne różki z piekła rodem i pociera nimi o drewno. Dopiero teraz widać, że wdał się w tatusia.


Nasze owieczki pogodziły się ze stratą Bossego. Dzień po jego odejściu biegały po zagrodzie i beczały. Wierzcie mi lub nie, ale zachowywały się niespokojnie. Wyraźnie brakowało im kogoś ze stada, chociaż Bosse ostatnimi czasy tylko pomieszkiwał obok nich.


Obserwując zwierzęta na co dzień człowiek wciąż się czegoś uczy. Wystarczy tylko odpowiednio na nie patrzeć. Mnie moje zwierzaki zadziwiają i zachwycają każdego dnia. I kiedy już wydawałoby się, że człowiek osiągnął najwyższy stopień hodowlanofarmerskiego wtajemniczenia i nic go już nie zaskoczy, pojawia się nagle nowe doświadczenie. Wczoraj trochę się spóźniliśmy z zaganianiem naszych kózek do zagród i kiedy wyszłam do nich było już późno. Szybko zorientowałam się, że brakuje jednej z nich, Neli. Rozejrzałam się po łące i nic. Wołałam, szukałam jej w ogrodzie i u sąsiadów na podwórzu. Zrobiłam szybką rundkę wokół drzew, ale słuch po niej zaginął. Zostało pole kukurydzy, które przemierzyłam chyba w tempie dobrej wyścigówki, ale i tam Neli ani śladu. W przypływie rozpaczy spocona, z czerwonymi od płaczu oczyma i wariactwem wypisanym na twarzy wybiegłam jeszcze na drogę, spodziewając się najgorszego. Aż tu nagle... słyszę cichutkie beczenie, dobiegające ze stodoły. Wyobraźcie sobie, że to mądre zwierzę zerwało się z linki i samo przyszło grzecznie do swojej zagrody. Czekało pokornie na resztę towarzystwa w środku. Tym bardziej to zaskakujące, że Nela to taki niepokorny duch i przekorna bestia. Prędzej bym się spodziewała, że poszła zwiedzać świat i obżerać sąsiadom drzewka owocowe niż że zastanę ją tam, gdzie o tej porze być powinna. A jednak...


Nie mogę się oprzeć, żeby nie umieścić tutaj kolejnych zdjęć naszego uroczego trzyletniego gościa, który tak dzielnie dokarmiał ostatnio na przemian owce z kozami. Po dłuższych oględzinach domu i zagród dla zwierząt postanowił na przekór swoim rodzicom zamieszkać z nami na stałe:-), upewniając się jeszcze tylko na koniec, ile mamy pokoi i łazienek oraz rzecz jasna, czy jesteśmy prawdziwymi farmerami ;-)) Taki to zapobiegliwy i roztropny chłopczyk!


I jeszcze na koniec dzień z życia zwierząt.

Poranna toaleta

Śniadanie na trawie

Uciechy i zabawy

Obiad

Poobiednia sjesta

Żarty i rozmowy z sąsiadami

Podwieczorek

Sianoterapia

Kolacja

Wspólne oglądanie telewizji

Wieczorny spacerek

Jeszcze raz małe co nieco

I wreszcie zasłużony odpoczynek

Zauważyliście, czego brakuje w ich planie dnia? Pracy! A jednak jeszcze dużo musimy się nauczyć od zwierząt;-))
Wasza zapracowana BabaLuda z pozdrowieniami znad sterty ogórków (brrrr!!!).

26 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że w następnym roku będzie nieurodzaj na ogórki;-)Pozdrawiam

      Usuń
  2. Tych ogórków ani tej roboty to nie zazdroszczę ,
    że też akurat latem jest tyle tych przetworów do roboty.
    Pozdrawiam Ilona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przetwory domowej roboty smakują przepysznie, zwłaszcza zimą, ale dlaczego latem, wtedy kiedy mamy najwięcej pracy, trzeba je zaprawiać???!!!!

      Usuń
  3. Tak sobie myślimy o Hildzie i małym koziołku,dosyć późne wykoźlenie i rozdojenie jej na tej już jesiennej trawie to nie łatwa sprawa. Jesteśmy pewni że gdybyś zamiast owsa na jakiś tydzień-dwa zmieniła jej na mięszankę pełnoporcjową n.p. KROWA 18 o zbilansowanym białku na poziomie 16-18% i dodatkach mineralnych i witaminowych wzmagających produkcję mleka(cena worka 25kg 30-35zł) kozisko jeszcze by się rozkręciło i dało koźlakowi i Wam mleczzko .
    Życzymy ogórowych sukcesów :)))
    Pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za poradę :-))Jutro pojedziemy kupić tę mieszankę. Przed chwilą znów karmiliśmy małego, tzn.trzymaliśmy mamę. Niestety, mleka ma tak mało, że chyba w ogóle się nie napił. Zaczynam się już martwić nie na żarty.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  4. Zgadzam się z Tobą,że ogórki w tym roku wyjątkowo obrodziły, żeby tego było mało to jeszcze sobie dokupiłam 20 kg pomidorów i wczoraj wieczorem postanowiłam wszystkie przerobić. Zmiksowałam je (bez skóry) razem z bazylią za gęsty sok i zamknęłam w słoikach:)) Powiedziałam sobie,że już dosyc tych zapraw ale dzisiaj odpoczęłam trochę i juz kombinuję co by tu znowu przerobić...chyba leczo zrobię na zimę. O zwierzętach tak ładnie piszesz,że czytam zawsze z takim zainteresowaniem jak książkę:)) Jestem pod wrażeniem jakie są cwane i mądre:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwierzaki kocham i lubię je obserwować, a co za tym idzie mówić i pisać o nich. Mój mąż twierdzi, że lepiej piszę niż mówię, ale to dlatego, że jestem straszną gadułą i on wtedy ma tzw. święty spokój;-))
      A co do zapraw to już sama nie wiem, kiedy one się skończą...
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  5. Ogórkowy temat u siebie mam za sobą:)Co do zwierzaków też lubię je obserwować, siadam patrze i wyciszam się całkowicie taka zwierzakoterapia:)Koziołek prześliczny trzymam kciuki aby Hilda go wykarmiła.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Myślę, że najgorsze mamy za sobą. W razie czego pozostanie butelka.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  6. Obserwując zwierzęta możemy dużo się nauczyć.Od kiedy mieszkam w lesie z moim inwenarzem świat stał się piękniejszy,dla niektórych jestem dziwakiem a jeszcze inni pukają sie w czoło.Dopiero jak widzą jak zachowują się zwierzaki u mnie to sa bardzo zdziwieni.Nikogo nie muszę szukać wystarczy,że zawołam na podwórku np.obiad...i wszyscy już są przty miskach.Kózki obojętnie gdzie by poszły na wołanie po imieniu przychodzą same do zagrody a kurki to z ręki mi jedzą.Zawsze wszystkim powtarzam -mieszkamy w lesie i musimy żyć w zgodzie.Co do Twojej kózki karmiącej tez tak miałam,dokarmiałam butelką bo okazało się że maleństwo ma słaby odruch ssania.Może też być że kózka ma zapalenie wymienia i ssanie sprawia jej ból,Sprawdż koniecznie czy wymię nie jest twarde,wyrażnie czuje się takie zgrubienia.(nie w strzykach) tylko wyżej.Są na to zastrzyki (u weta) i sama je robisz -tylko nie możesz tego mleka pić a maleństwo może.
    Piękne zdjęcia i super komentarze.
    Serdecznie pozdrawia

    OdpowiedzUsuń
  7. To nie nasz pierwszy malec z takimi problemami.Po raz pierwszy jednak matka ucieka od dziecka, kiedy ten próbuje ssać. Zapalenia wymienia nie ma na pewno. Problem ten jest nam doskonale znany, przerabialiśmy go juz niestety kilka razy. Jedna z naszych kózek barwnych uszlachetnionych ma zrosty do teraz .Odruch ssania sprawdzamy zaraz po urodzeniu i on ssie tak, że początkowo myśleliśmy, że dlatego matka od niego ucieka(ząbki ma ostre jak rekin), a zastrzyki dajemy od dawna, w końcu 10 lat mamy hotel i naprawdę pokaźny zwierzyniec. Dziś kupiliśmy paszę(po raz pierwszy, zawsze się przed nią wzbranialiśmy).Mama Hilda zjadła, będziemy podawac i czekać na efekty. Co do zdjęć dziękuję (Twoje sa piękne), ale wiem, że pozostawiaja wiele do życzenia. Nasz aparat (niestety cyfrowy) ma swoje ograniczenia. Może kiedyś zapracujemy na lustrzankę:-(( Pozdrawiam cieplutko Iza i zwierzyniec

    OdpowiedzUsuń
  8. Ledwie siedzę przy komputerze, oczy mi się zamykają a choroba bardzo mi doskwiera na moich chorych stawach ale mimo tego złego samopoczucia nie mogłam Nie przeczytać twojego posta. Zaglądam tu do ciebie jakbym czytała o sobie. Sterta ogórków ojj tak też już ich nie cierpię nawet mi już nie smakują z radioczułością odnoszę do piwnicy kolejne słoiki mając nadzieję że na ogrodzie już nie znajdę kolejnych ... a tu zong kolejne wiadro 25 l brrrrrrrrrr
    od zwierząt można wiele się nauczyć, wczoraj ledwie doczłapałam do kóz zawsze jak po nie idę na pastwisko beczą żałośnie pełne pretensji, wczoraj stały i patrzyły na mnie tak jakby wiedziały że ledwie doszłam.Zawsze się przepychają która pierwsza wczoraj spokojnie szły za mną jak nigdy, czuły że źle się czuję... Gdy doiłam lizały mnie po oczach takie kochane są pełne uczuć wdzięczności. Mało który człowiek umie dać tyle miłości jak te nasze kochane zwierzaki... Co do problemu kózki to uważam tak jak Helszka może mieć stan zapalny na prawdę bez powodu koza nie zachowuje się tak wobec potomstwa. Trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
  9. Naprawdę nie wygląda to na stan zapalny. Jesteśmy na tym punkcie wyczuleni, bo walczyliśmy długo z tym problemem, zwlaszcza u jednej z naszych kóz.Dla pewności pokażę to dzisiaj weterynarzowi, skoro i tak przyjeżdża do naszej domowo-hotelowej bandy.Mały póki co oprócz mleka wcina też liście kukurydzy i napiera rogami na wszystko co się da, więc chyba sił mu przybywa nie ubywa :-))Życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Ogórki możesz juz sobie odpuścić.Ja też tak zrobiłam.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Pierwsza partia ogórków już w słojach:-))) Ale i tak nie narzekam na brak kuchennych zajęć... Moje zwierzaki dziś poddenerwowane, bo dookoła żniwa i hałas przeokropny. Sama nie słyszę własnych myśli!
    Pozdrowienia
    Asia
    PS. Fajny artykuł w Werandzie C czytałam:-)))) Kiedy był robiony?
    Pa. A.

    OdpowiedzUsuń
  11. U nas dziś spokojnie. Ogórków nawet nie chce mi się zbierać.Jeszcze nie wymyśliłam, co zrobię z następną partią ( ale na pewno nie będę już ich zaprawiać).Fajnie, że artykuł się podobał, ale to zasługa Karoliny i Michaliny.To było prawie rok temu. Dużo się od tego czasu zmieniło. Remontowaliśmy stodołę, budowaliśmy zagrody, piec chlebowy,kuchnię z fajerkami, wiejski plac zabaw dla dzieci, obok z Nawry przyjechała do nas drewniana BabaLuda, przybywały zwierzaki i tak powstało Wiejskie Gospodarstwo Edukacyjne BabaLuda :-))...Ale się rozgadałam...wcześniej pisałam, że jestem gadułą :-)Pozdrawiam Iza

    OdpowiedzUsuń
  12. Izo sprawdź dla pewności to wymię moja Mela miała 2 tygodnie zapalenie bez kompletnie żadnych objawów, jak to wet stwierdził utajnione. Warto sprawdzić. Ogórki zrób sobie z curry coś pysznego :) jak chcesz podam ci przepis na ogórki w sosie pomidorowym jest na moim blogu . Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Już po wizycie. Wszystko w porządku...Mleka Hildzia też miała dzisiaj jakby więcej...Pewnie przestraszyła się wizyty weterynarza;-) Ogórki z curry już mam, ale o takich w sosie pomidorowym nie słyszałam. Może jednak skuszę się na kolejne słoiki???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://powr-t.blogspot.com/2012/07/ciezka-praca-sie-opaca.html Polecam :)

      Usuń
  14. W mojej familii ogórki nie cieszą się wielka estymą więc robię tylko symboliczne ilości. Za to konfitur i dżemów zdecydowanie dużo. Nie jestem więc zapracowana wielce w sezonie ogórkowym. Jesienią za to będę, bo przerabiam dużo dyni. Dynia jest u nas podstawowym produktem żywnościowym jesienią i zimą. Mąż jest wielkim pożeraczem dyń w każdej postaci.
    A o zwierzętach to też mogłabym opowiadać wciąż i wciąż. Czasem muszę się trochę hamować w towarzystwie, bo nie jest to temat aż tak bardzo interesujący dla prowadzących życie "bezzwierzęce". Pozdrawiam Cię serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  15. My z kolei dyń nie jadamy dużo, ale na pewno masz jakieś ciekawe przepisy na przetwory z dyni. Z chęcią bym skorzystała. A z tymi tematami zwierzęcymi masz rację. Cieszę się, że na blogu mogę pisać o zwierzętach, ile tylko chcę. Wiąże się to zresztą nierozerwalnie z naszą pracą, z tym co robimy. Co najwyżej ci niezainteresowani nie będa tu zaglądać i już. Pozdrawiam
    Aha! Oglądałam zdjęcia z warsztatów. Pięknie. Zazdroszczę umiejętności tkackich i przędzalniczych. U nas wszystko jest, owce, wełna, kołowrotek, tylko brakuje nauczyciela.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to muszę Was odwiedzić. Albo Ty odwiedź mnie. Chętnie bym Cię nauczyła, ale nie mam jak się wyrwać. A gdzie widziałaś zdjęcia? Na blogu nie ma. Pozdrawiam

      Usuń
  16. Szukałam, podpatrywałam ;-)) Gdzies na stronie Doliny Baryczy, chyba jakiejś tamtejszej LGD.Fajnie to wszystko wygląda, ładnie tam u Ciebie. Pewnie, że z chęcią bym się wybrała, ale mam ten sam problem, co Ty-brak czasu.Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
  17. A ja na przekór Twojemu wpisowi Babaludo o przepisy proszę " z musztardą, w curry, po żydowsku i tych kiszonych.'No może kiszone wiem jak zrobić:)ale szczególnie te po żydowsku mnie ciekawią.O przepisy bardzo proszę...Ja wręcz przeciwnie jak Ty jak nie bardzo się garnęłam do tych ogórków to teraz chętnie wypróbuje coś nowego..Pozdrawiam ciepło.Iwona

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie ma problemu. Prześlę na maila :-))

    OdpowiedzUsuń
  19. piękne zdjęcia i super blog serdecznie pozdrawiam.dodam do obserwacji.

    Dzień dobry
    Ślę Ci uśmiech szczery wraz z powiewem lata...
    Życzę Tobie miłości od całego świata ...

    UŚMIECHAM SIĘ DO CIEBIE
    TAK CO DZIEŃ WITAM CIĘ
    BĄDZ ZDRÓW,JUTRO WPADNE ZNÓW
    BUZIACZKI

    OdpowiedzUsuń